Istnieją zakazane pieśni przekazywane z pokolenia na pokolenia, które szepczą o przybyciu bestii co zjada dusze. Mędrcy co potrafią rozczepić noc nie potrafią wytłumaczyć jej istnienia. Nawet filozofowie, którzy odpowiedzieli na nurtujące ludzkość pytania nie potrafią wyjaśnić jej celu. Najdzielniejsi wojownicy co dożyli starości w chwale i glorii nie potrafią z nią wygrać. A wszystko to ze względu na to, że nikt tej bestii nigdy nie widział chociaż naprawdę ona istnieje.
Jest jak cień co porusza się wśród zarośli. Szepcze złe słowa. Zatruwa jadem ciało i umysł. Jest niczym kot co bawi się swoją zwierzyną. Atakuje znienacka, chwyta za gardło i dusi zanim nie ujrzy łzy w oczach swej ofiary. Wtedy puszcza ze swoich sideł i chowa się w najmroczniejszych zakamarkach mroku. Czeka na kolejną okazję. Jest cierpliwa, nieobliczalna, silna i nie zna litości. Będzie powtarzać ten zgubny rytuał aż w końcu ofiara powie dość i sama sobie odbierze życie, bo ta bestia bądź co bądź jest padlinożercą.
W legendach przedstawiana jest jako szarość i mizerność. Niekiedy ktoś odważy się porównać ją do niszczycielskiego smoka bądź gniewnego boga. Jest diabłem, demonem, upadłym aniołem. Jest cieniem, czernią oraz manipulatorem. Jest diabłem, kusicielem i powykręcanym przyjacielem.
Pod jej nogami drżą kontynenty emocji, góry marzeń klękają, a drzewa dnia codziennego łamią się u samych podstaw. Oceany zdrowego rozsądku rozstępują się na jej komendę. Jest niczym mistyczna Meduza, bo gdy spojrzy w swą ofiarę swym bezczelnym, aroganckim, nikczemnym wzrokiem dusza kamienieje i rozlatuje się na miliardy małych trocin. Jest niczym otchłań co powoli pożera nasze jestestwo.
I pomimo tego, że pożarła tysiące śmiałków wciąż jest głodna. Jest wiecznie nienasycona. Każdego dnia czyha na nową wyżerkę. Więc jeśli słyszysz wśród szelestu liści niewyraźny szept, a ciarki niczym rozpędzone dzikie stado koni w popłochu galopuje wzdłuż kręgosłupa musisz wiedzieć jedno – jest niedaleko i czeka na twój najmniejszy gest słabości. Na jeden upadek za dużo, na jeden przypływ gniewu za dużo, na jedną rysę na duszy za dużo. Czeka. Bestia czeka niestrudzenie.
A gdy cię dopadnie – nigdy już cię nie opuści dopóki z tobą nie wygra, bo ona nie zna słowa „porażka”. Zatem zostałeś ostrzeżony przed bestią, która nie ma imienia, nie ma ciała, ale ma władzę nad mrokiem naszych dusz. O to bestia naszych czasów…