Michael Knight powraca!
Oto kłamstwo o długich nogach, kościstych dłoniach, tępym spojrzeniu, trupim zapachu, ponurej atmosferze, gorzkiej słodkości, naiwnej naiwności i błogiej niewiedzy. Oto kłamstwo pierwowzoru, kłamstwo pionierów zagubionych w przytłaczającym lesie metafor i obłudników. Oto kłamstwo pierwszego i ostatniego wersu. Kłamstwo drogi, kłamstwo przystani, kłamstwo latarni i bezpiecznego schronienia. Kłamstwo tworzenia, wyobraźni, magii i szerokiego horyzontu.
I pod tą warstwą kurzu, pyłu, niedoskonałości, trywializmu, sztucznych uniesień, niedołężnego patosu, cuchnącego mięsa leży prawda. Prawda o historii, o człowieku, o mieście. Prawda o morderstwach, potworze i koszmarze. Prawda o szaleństwie, prawda o szepcie, trwodze, bólu i cierpieniu. Prawda o Pierwszej Kronice. Prawda o Haven City. Prawda o Michaelu. Prawda o… mnie. Prawda o tym, że wróciłem, aby raz jeszcze opowiedzieć swoją historię, ale tym razem bez tych wszystkich kłamstw. Więc jaka była prawdziwa historia Michaela Knighta? O tym koniecznie musisz się przekonać.
Jedno jest niezmienne w tej całej historyjce – każdy z nas ma pod skórą skurwysyna, który wyłazi z naszych ran jak zepsute osocze, gdy słyszy zbliżającą się Apokalipsę, ponieważ nic nie jest błahe, gdy dotyczy ciebie bezpośrednio.
