– Nienawidzę cię! – usłyszał z oddali
Ujrzał Johna i Rossie kłócących się na werandzie. Z zewnętrznych ścian wystawały oczy wielkości ludzkiej pięści. Były ich dziesiątki, setki. Każde z osobna przyglądało się zażartej dyskusji. Córka krzyczała, piszczała, płakała. Nie przypominała siostry, która niedawno straciła brata. Była wściekła, a ta negatywna energia wibrowała w powietrzu.
– Nie pójdziesz do Cindy! Już ci to wielokrotnie mówiłem. – grzmiał ze złości ojciec, a z każdym ich słowem rozszerzało się pęknięcie na powierzchni werandy idealnie oddzielając zwaśnione strony.
– Nie zabronisz mi! – tupało nóżkami w tragikomicznym rytmie – Wolałabym umrzeć niż słuchać ciebie!
– Dobrze. – warknął ojciec, a ze złości z jego ust wypłynęła gęsta ślina – Tylko oddaj mi mojego syna!
Rossie wpadła w histerię. Popchnęła dużo większego mężczyznę na drzwi. Przejście magicznie ugięło się przyjmując ciężar. Chwyciło go za biodra i połknęły do środka. Cały dom zatrząsł się, by po chwili każde z oczu jedno po drugim schować się wewnątrz budynku. Młoda panna wybiegła na ulicę. Ruszyła w stronę Cindy.
Zatrzymała się w połowie drogi na widok przejaskrawionej furgonetki. Wytarła łzy drżącą ręką. Dopiero, gdy była pewna, że nie widać oznak smutku zwróciła się do kierowcy szczerząc białe zęby. Przypominała niezdarnego klauna próbującego rozśmieszyć widownię. Z samochodu wyjrzał człowiek z zamazaną twarzą jakby malarz wytarł jego kontury gumką zapominając dorysować raz jeszcze szczegóły.
– Wszystko w porządku? – jego ton głosu był zniekształcony. Ciężko było zrozumieć jego słowa. Brzmiał nienaturalnie wręcz nieludzko.
– No właśnie nie. – odrzekła nie ukrywając swojego niezadowolenia – Możemy porozmawiać? – tło wokół nich zaczęło tracić barwy, a czas zatrzymał się, by po chwili ruszyć do tyłu z niewiarygodną szybkością ukazując błyskawiczne zmiany zachodzące na około. Tylko ta dwójka i stojący gdzieś w oddali policjant nie byli podatni na wpływ tego działania.
– Jeszcze raz powiedz mi o twoim sposobie. – miętoliła w dłoniach skrawek bluzki
– Jesteś pewna?
Nie odpowiedziała. Chwyciła kierowcę z całą siłą jaką posiada dziewczęce ciało za przedramię. Tylko pokiwała głową twierdząco. Jej wzrok był niesamowicie wyraźny. Wiedziała czego chce. To wystraszyło mężczyznę, który błyskawicznie wyrwał się z jej uścisku. Przełknął srogo ślinę. Niechętnie odpalił wóz. Crane w ostatniej chwili wsiadł na tył furgonetki i jak niewidzialna zjawa dalej obserwował scenariusz wizji.
– Dla mnie nie ma już zbawienia. Jest tylko rozpacz. – z jej ślicznych piwnych oczu zaczęły spływać stróżki krwi rysujące znamię na jej polikach – Muszę odzyskać Eryka!
– Dobrze, ale do tego potrzebuję dwóch dusz, by wykupić jego duszę.
– Jedną już masz. – odpowiedziała tonem jakim nie powstydziłaby się aktorka grająca upiorne dziecię w najlepszym horrorze
Samochodów w mgnieniu oka zniknął pozostawiając trójkę bohaterów tej sceny w czarnej otchłani. Zanim Alex jakkolwiek mógł zareagować dostrzegł, że stoi na niewidzialnej podłodze zawieszony pośrodku nicości. Tuż przed nim stał ceremonialny stół, gdzie w jego rogach wystawały rzeźby skrzydlatych potworów. Pierwszym jego skojarzeniem jakie przyszło mu do głowy było dość oczywiste – to były wizerunki piekielnych demonów.
Na dziwnym ołtarzu siedziała Rossie trzymając wielki, zakrzywiony nóż, po którym spływała krew. Krople uderzały o blat wydając bardzo charakterystyczny dźwięk pluskania. Roznosił się na wszystkie strony tworząc przy okazji niespokojne echo. Niedawny kierowca był przypięty łańcuchami. Próbował się wyrwać z tego więzienia i powstrzymać dziewczynkę, gdy ta przyłożyła ostrze do swoich żył. Jego kontury zlewały się z otoczeniem.
Następnie jednym mocnym, pionowym pociągnięciem otworzyła żyłę. Cała sceneria zatrzęsła się. W dość szybkim tempie przestrzeń zaczęła się wypełniać czerwonym śluzem z wyczuwalnymi grudkami w dotyku. Cały spektakl trwał raptem kilkanaście sekund z czego Crane zarejestrował może z połowę obrazów serwowanych mu w czasie wizji. Dopiero zimny dotyk cieczy przez przesiąknięte spodnie zmusił go do działania. Wystartował pewnie przed siebie brodząc po kolanach.
*********
Postaram się utrzymać tempo udostępniania kolejnych części historii Alexa publikując co piątek nowy tekst, ale wchodzę w okres wytężonej pracy nad książką po otrzymaniu stosownych komentarzy od wydawcy. Więc może, ale nie musi to spowodować, że będę się na stronie pojawiał nie tak często jakbym to sobie życzył.
no to z tym nożem i przekraiwaniem żył mistrzostwo:D