Są historie, gdzie dobro zawsze triumfuje. Są też opowieści, w których mimo licznych bohaterskich czynów, zło nie daje się wykorzenić. A są i takie przeżycia, pełne przygnębienia, goryczy, wyrzeczeń i bólu, gdzie nie ma zakończenia, które jednoznacznie osądziłoby baśń utkaną ze smutku, nadziei i strachu.
Tu, na Wielkiej Pustyni, na przeklętej ziemi zapomnianej przez bogów, w świecie pogrążonym w marazmie, gdzie ludzkość skazana jest na nieuchronną zagładę, trudno znaleźć słowa i czyny, które mogłyby kształtować i zmieniać cały świat. To mozolna, intymna tułaczka człowieka przez morze cierpienia, próba przetrwania na drodze pełnej cierni i wyrzeczeń. To ballada o sile ludzkich serc, niezłomności, niekończącej się wędrówce i akceptacji nieuchronności okrutnego losu.
Nie znajdziesz tu ekscytujących zwrotów akcji ani elektryzujących pojedynków na magiczne artefakty. Nie doświadczysz miłosnych uniesień, podniosłych czynów, zabawnych sytuacji ani śmiesznych przerywników. To nie jest saga o rycerstwie, legendarna epopeja ani monumentalna odyseja o mitycznych bohaterach ratujących cywilizację przed zagładą.
To po prostu mały, skromny incydent, który niesie na swych barkach odrobinę mądrości, wartą poznania. Bo niektóre ścieżki życia prowadzą przez niespodziewane dylematy, zwłaszcza gdy przebiegają przez podłą krainę śmierci. Dlatego, drogi Czytelniku, usiądź i otwórz swe serce tak, jak będziesz otwierał kolejne strony tego opowiadania. Poznaj dramat tułaczki, przebrzydłe piękno podróży, a być może odpowiesz sobie na kilka ważnych pytań. Wszystko to musisz uczynić… zanim przeklną nas bogowie.
"Pokazałaś mi, że człowiek może być lepszy niż jest. Jesteś małą, nic nieznaczącą iskierką dla świata, ale dla mnie stałaś się gwiazdą, która poprowadziła mnie do końca mej podróży. I za to jestem ci dozgonnie wdzięczny. Stałaś się moim cudem."