
Kolejna sobota – kolejne opowiadanie, ale tym razem robimy krótki odpoczynek od Ostatniego Egzorcysty i dziś coś mniejszego, coś bardziej poetyckiego. Tym razem przypowieść o królu.
“O, królu co stoisz na wzgórzu swych porażek, przechwał i trudów. O, królu co dzierżysz w swych dłoniach rdzawy miecz zguby. O, królu o pustym spojrzeniu, o włosach marnych, sinych ustach i bordowej twarzy. O, królu, o nędzniku, widzę cię.”