
Są takie historie, które opowiedziane raz wystarczą, aby zapełnić pustkę w sercu człowieka. Są budowane na fundamentach prawdy i szczerości. Przepełnia je odwaga. Są też historie zniekształcone przez niedoskonałą pamięć ludzką. Kłamstwa, kłamstewka, półprawdy mieszają się z rzeczywistością. Na kartach naszych wspomnień łączy się fikcja i zabobony z tym co prawdziwe tworząc metafizyczną papkę rzygowin. Nie sposób odróżnić prawdy od fałszu, szczerości od kłamstwa, czerni od bieli. Wszystko jest ze sobą połączone jak siatka naczyń krwionośnych. Nie ma możliwości, aby wytyczyć jedną, słuszną drogę ku zbawieniu.
Jednak takie fałszywe historyjki nie potrafią odpowiedzieć na kilka ważnych pytań – kim my jesteśmy? Kim są osoby w nich występujące? Czy to wszystko miało sens? I wiecie co? Po tylu latach, które smakują jak wieki, a może nawet eony, wciąż nie znalazłem rozwiązania. Wciąż zastanawiam się kim byłem i czym się stałem. Jak doszło do tego, że jestem właśnie w tym a nie innym miejscu? Jak to się stało, że legendy i mity ożyły, wiara przekształciła się w namacalną rzecz, a irracjonalne zdanie, że Boga już nie ma w Niebie jest prawdziwe i nikogo już to nie śmieszy?
Podobno przeszłość jest fundamentem przyszłości, ale dowiedziałem się również, że to przyszłość może ingerować w dawne czasy. Tak było ze mną i z moją historią. Więc aby odpowiedzieć sobie na pytania z pograniczu kiczu i dobrego smaku muszę się cofnąć do tej przeklętej zimy stulecia, która pokryła białym puchem śmieci Haven City. Tak, to będzie moja nowa-stara opowieść o prywatnym detektywie, który będąc trybikiem w rękach losu stał się przeciwwagą w czymś znacznie ważniejszym.
Oto moja opowieść – opowieść o mroku, cierpieniu i bólu. Oto opowieść o aniołach, demonach, odkupieniu, szaleństwie i diable. Szczególnie o diable. I o tym zielonym gównie, który rozbudził moje prawdziwe ja. Jad paradoksalnie wyzwolił mnie z okowów przeciętności. Sprawił, że stałem się częścią świata, o którym nie miałem pojęcia.
Oto opowieść o człowieku, który zbłądził w swej krucjacie. O człowieku, który stał się potworem i wybawicielem jednocześnie. Oto opowieść o człowieku imieniem Michael Knight. Oto opowieść o… mnie.
Oto opowieść o tym jak stałem się częścią świata Czwartej Pieczęci, bo tym razem zamierzam opowiedzieć wam historię bez tych wszystkich kłamstw i niedopowiedzeń. Tym razem nie pozwolę, aby rozum odrzucił to co wydaje się być nierealne. Tym razem będzie to historia kompletna, szczera i prawdziwa, a wszystko zaczęło się w grudniowe popołudnie w moim gabinecie w Haven City…
Książkę można pobrać tutaj —> Kronika Michaela Knighta, część 1